Tego unikaj jak ognia, czyli trzech wrogów zdrowej diety

W czasach superfood, mody na bycie fit i szaleństwa na punkcie zdrowej diety, wielu z nas żyje w przekonaniu, że odżywia się w odpowiedni sposób. Nie zdajemy sobie nawet sprawy jak bardzo możemy się mylić. Owszem, jemy warzywa, owoce i pijemy wodę, ale to nie wystarczy, jeżeli w nasze nawyki wkradną się pewne niepowołane przyzwyczajenia. Jakich „grzechów żywieniowych” powinniśmy unikać?

Fast food. Jeżeli odżywiamy się zdrowo i raz na jakiś czas skusimy się na cheeseburgera z frytkami nie dojdzie do dietetycznej tragedii. Jednak nie powinniśmy tego robić np. jako nagrodę za wykonany trening. Przede wszystkim dlatego, żeby nie wyrabiać w sobie złych nawyków, ale również przez to, że takie jedzenie nie dostarczy naszemu organizmowi wszystkich potrzebnych po wysiłku fizycznym składników odżywczych.

Jedzenie przed snem. Mitem jest, że ostatni posiłek należy zjeść około godziny 18 (lub 19 lub 20 – wersji jest mnóstwo). Wszystko zależy od naszego trybu życia i tego, o której udajemy się w objęcia Morfeusza. Prawdą natomiast jest, że nie powinno się jeść na około 3 godziny przed snem. To właśnie tyle czasu nasze ciało potrzebuje na trawienie i jeżeli będzie musiało to robić w pozycji leżącej i podczas snu może się zbuntować poprzez niestrawność lub zgagę. Dodatkowo, posiłek tuż przed snem prowadzi do zwiększenia ilości kalorii w organizmie, a to z kolei do wzrostu wagi.

Niewystarczająca ilość wody. Jest to kwestia, którą zawsze porusza się podczas planowania zdrowej diety. Nasze ciało potrzebuje co najmniej 1,5-2 l wody dziennie, aby było wystarczająco nawodnione. Nie jest wymówką, to że pije się dużo innych napoi (nawet zdrowej, zielonej herbaty), ponieważ one nie wystarczą. Nasz organizm składa się w większości z wody i to właśnie jej. Poza atutami zdrowotnymi, odczuwa się również poprawę samopoczucia i wyglądu, np. skóry.

Previous post Czysty przypadek, czyli jak powstał papier
Next post Plusy i minusy wąskich działek